22 lipca 2021 r.
Dzisiaj (22 lipca br.) w sąsiedztwie rektoratu przy ul. Licealnej 9, ustawiono 2 miejskie ule. Paweł Sulatycki – opiekun pszczół w Zielonej Górze postawił tzw. startery, w których znajdują się matka i pszczoły. Jeżeli owady zadomowią się w tym miejscu, to już w przyszłym roku będzie można skosztować pierwszego miodu.
Pomysł na ustawianie pszczelich domków w Zielonej Górze jest inicjatywą radnej Bożeny Ronowicz. P. Sulatycki potrafi zajmować się ulami: „Mam dużą pasiekę, na którą składa się ponad 200 uli. Do moich zadań należy opieka nad tymi postawionymi w mieście. Od dzisiaj będę troszczył się także o te, ustawione w pobliżu rektoratu. Dbam, aby taka pasieka była dobrze zorganizowana, pszczoły były łagodne i żeby przynosiły miód.”
Wbrew pozorom tereny miejskie, które wydają się głośne i mało przyjazne pszczołom, są dobrym miejscem, aby stawiać na nich ule. W pobliżu rektoratu gdzie usytuowano dwa domki, są drzewa, krzewy i kwiaty, a więc to czego pszczoły potrzebują najbardziej. W Zielonej Górze te owady są obecne od zawsze i wcale nie boją się miejskiego zgiełku. W mieście znajduje się około 50. pasiek z różną ilością uli. W sumie może ich stać nawet kilkaset. Obecnie tę pszczelą rodzinę wspomagają także mieszkańcy miejskich uli.
Warto też przypomnieć, jak ważną rolę w ekosystemie odgrywają te owady. To nie tylko miód, który produkują ale przede wszystkim zapylanie roślin. Rola pszczół miodnych jako zapylaczy roślin uprawnych jest olbrzymia. Według ocen różnych specjalistów na świecie, te owady te jako zapylacze roślin entomofilnych przynoszą gospodarce człowieka 10-krotnie, 30-, a nawet 100-krotnie więcej korzyści niż jako dostarczycielki wszystkich produktów pszczelich, czyli miodu, pyłku, wosku, propolisu, mleczka pszczelego i jadu.
W mieście jest już parę miejsc, w których zadomowiły się miejskie ule – np. przy Regionalnym Oddziale Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, ul. gen. Józefa Bema, w Ogrodzie Botanicznym, przy III Liceum Ogólnokształcącym na ul. Strzeleckiej oraz przy siedzibie Radia Zachód, na ul. Kukułczej.
Niestety pszczoły często giną z rąk człowieka, który np. stosuje chemiczne opryski roślin, czy niszczy tereny zielone, by na ich miejscu wybudować kolejny betonowy parking. Tymczasem z pszczołami można żyć w symbiozie.
Jeżeli pszczoły sąsiadujące z rektoratem pomyślnie przejdą proces aklimatyzacji na nowym terenie to możliwe, że w maju przyszłego roku wyprodukują pierwszy miód. Prawdopodobnie będzie to miód klonowo-mniszkowy.
Dzisiaj (22 lipca br.) w sąsiedztwie rektoratu przy ul. Licealnej 9, ustawiono 2 miejskie ule. Paweł Sulatycki – opiekun pszczół w Zielonej Górze postawił tzw. startery, w których znajdują się matka i pszczoły. Jeżeli owady zadomowią się w tym miejscu, to już w przyszłym roku będzie można skosztować pierwszego miodu.
Pomysł na ustawianie pszczelich domków w Zielonej Górze jest inicjatywą radnej Bożeny Ronowicz. P. Sulatycki potrafi zajmować się ulami: „Mam dużą pasiekę, na którą składa się ponad 200 uli. Do moich zadań należy opieka nad tymi postawionymi w mieście. Od dzisiaj będę troszczył się także o te, ustawione w pobliżu rektoratu. Dbam, aby taka pasieka była dobrze zorganizowana, pszczoły były łagodne i żeby przynosiły miód.”
Wbrew pozorom tereny miejskie, które wydają się głośne i mało przyjazne pszczołom, są dobrym miejscem, aby stawiać na nich ule. W pobliżu rektoratu gdzie usytuowano dwa domki, są drzewa, krzewy i kwiaty, a więc to czego pszczoły potrzebują najbardziej. W Zielonej Górze te owady są obecne od zawsze i wcale nie boją się miejskiego zgiełku. W mieście znajduje się około 50. pasiek z różną ilością uli. W sumie może ich stać nawet kilkaset. Obecnie tę pszczelą rodzinę wspomagają także mieszkańcy miejskich uli.
Warto też przypomnieć, jak ważną rolę w ekosystemie odgrywają te owady. To nie tylko miód, który produkują ale przede wszystkim zapylanie roślin. Rola pszczół miodnych jako zapylaczy roślin uprawnych jest olbrzymia. Według ocen różnych specjalistów na świecie, te owady te jako zapylacze roślin entomofilnych przynoszą gospodarce człowieka 10-krotnie, 30-, a nawet 100-krotnie więcej korzyści niż jako dostarczycielki wszystkich produktów pszczelich, czyli miodu, pyłku, wosku, propolisu, mleczka pszczelego i jadu.
W mieście jest już parę miejsc, w których zadomowiły się miejskie ule – np. przy Regionalnym Oddziale Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, ul. gen. Józefa Bema, w Ogrodzie Botanicznym, przy III Liceum Ogólnokształcącym na ul. Strzeleckiej oraz przy siedzibie Radia Zachód, na ul. Kukułczej.
Niestety pszczoły często giną z rąk człowieka, który np. stosuje chemiczne opryski roślin, czy niszczy tereny zielone, by na ich miejscu wybudować kolejny betonowy parking. Tymczasem z pszczołami można żyć w symbiozie.
Jeżeli pszczoły sąsiadujące z rektoratem pomyślnie przejdą proces aklimatyzacji na nowym terenie to możliwe, że w maju przyszłego roku wyprodukują pierwszy miód. Prawdopodobnie będzie to miód klonowo-mniszkowy.